czwartek, 31 lipca 2014

Znowu fikcyjne sankcje wobec Rosji

Ekspert: ''Rosja jest jak stacja gazowa uzależniona od jednego klienta: UE. Pomijanie sektora gazowego...''

    Ian Brzezinski (Fot. AP Images (AP Photo/Petr David Josek))

- To niezwykłe. Rosyjska gospodarka opiera się w zasadzie na jednym produkcie: gazie. Rosja jest jak stacja gazowa uzależniona od jednego klienta: UE. Więc nie jesteśmy poważni, jeśli w sankcjach omijamy sektor gazowy - ocenia ekspert Rady Atlantyckiej Ian Brzeziński.

- Myślę, że sankcje nie zmienią kalkulacji prezydenta Rosji Władimira Putina, bo nie są wystarczająco dotkliwe, by naprawdę, w sposób systemowy, zaszkodzić rosyjskiej gospodarce - uważa Ian Brzeziński, były wicedyrektor wydziału ds. Europy i NATO w Pentagonie za prezydentury George'a W. Busha, a obecnie ekspert waszyngtońskiej Rady Atlantyckiej (Atlantic Council).

Jak dodaje, sankcje ogłoszone we wtorek przez USA i Unię Europejska idą znacznie dalej niż dotychczasowe, ale "to są wciąż sankcje ukierunkowane" na poszczególne firmy czy banki, a nie sankcje sektorowe, jakie Zachód nałożył np. na Iran.

- To niezwykłe. Rosyjska gospodarka opiera się w zasadzie na jednym produkcie: gazie. Rosja jest jak stacja gazowa uzależniona od jednego klienta: UE. Nie jesteśmy poważni, jeśli w sankcjach omijamy sektor gazowy. Unia nie demonstruje prawdziwej determinacji we wspieraniu Ukrainy. To świadczy o krótkowzroczności, lekkomyślności i zbiorowej chciwości - mówi Brzeziński.

"Sankcje zabolą, ale nie wystarczająco, by zmusić Putina do wyjścia z Ukrainy"

Ekspert wskazał też na doniesienia o lukach i wyjątkach w nałożonych przez Zachód sankcjach na rosyjską gospodarkę. Np. unijne embargo na broń nie stosuje się do już zawartych kontraktów. - Jak poważne są sankcje wobec sektora zbrojeniowego, skoro pozwalamy na sprzedaż do Rosji francuskich Mistrali? - pyta.

Wśród "luk" w sankcjach amerykańskich media wymieniają m.in. "oszczędzenie" największego rosyjskiego banku - Sberbanku, którego głównym udziałowcem jest rosyjski rząd. Ma on być na czarnej liście unijnej, ale sankcje unijne nałożone na rosyjskie banki omijają ich filie zarejestrowane na terenie UE. Jak podał dziennik "Wall Street Journal", liczne filie rosyjskich banków działają w Austrii, na Cyprze w Niemczech, na Węgrzech, Słowacji i we Francji, a ich połączone aktywa wynosiły pod koniec roku ponad 20 mld euro.

Kolejny "wyjątek" to oszczędzenie przez UE potężnego sektora przemysłu gazowego. Zarówno UE, jak i USA podjęły kroki, by ograniczyć eksport sprzętu i technologii kluczowych dla wydobycia ropy na głębokich wodach, w Arktyce oraz z łupków. Ale wciąż nie jest jasne, które konkretnie produkty i usługi zostały zakazane przez USA i jak to wpłynie na już realizowane projekty. Poza tym, jak zauważył kwartalnik "Foreign Policy", Rosja może zwrócić się po te produkty i technologie np. do Chin.

Zdaniem Brzezińskiego te różne luki i wyjątki sprawiają, że sankcje "zabolą, ale nie w sposób wystarczający, by zmusić Putina do wyjścia z Ukrainy". W jego ocenie Europa nie jest gotowa ponieść ceny, jaką przyszłoby jej zapłacić w przypadku nałożenia na Rosję sankcji w stylu irańskich.

"USA kierują z tylnego siedzenia"

Ekspert nie oszczędził krytyki także administracji Baracka Obamy. Zarzucił prezydentowi USA, że w imię kompromisu z Europą dostosował amerykańskie sankcje "do najmniejszego wspólnego europejskiego mianownika", czyli do tego, na co liderzy UE są w stanie się zgodzić we własnym gronie 28 członków.

- USA kierują z tylnego siedzenia. Gdybyśmy naprawdę chcieli przewodzić, to nałożylibyśmy daleko bardziej idące sankcje. Choć poprzednie sankcje USA (z 16 lipca - przyp. red.) już były bardziej agresywne niż unijne, to wciąż niewystarczająco, bo Putin od tego czasu jeszcze silniej wspiera swych ludzi na wschodzie Ukrainy - powiedział ekspert i wskazał, że Rosja nie tylko zwiększyła dostawy broni, w tym ciężkiej, ale też ostrzeliwuje Ukrainę ze swego terytorium oraz gromadzi wzdłuż granicy z Ukrainą znaczne siły.

"Tak długo, jak okupują Krym, sankcje muszą pozostać"

Zdaniem Brzezińskiego, by pomóc Ukraińcom odzyskać suwerenność, USA powinny zacząć zbroić ukraińską armię, o co od dawna apelują władze w Kijowie. Ale Obama powtórzył we wtorek, że to nie jest opcja, bo to tylko dodatkowo zaostrzyłoby konflikt. - Zbrojenie Ukraińców przypomniałoby rosyjskim wojskowym czasy z sowieckiej wojny przeciwko Afganistanowi, kiedy to amerykański sprzęt wojskowy dostarczony Afgańczykom zadał Rosji wielki ból - powiedział ekspert.

Jego zdaniem dostarczając broń armii ukraińskiej, USA znacznie podniosłyby koszty rosyjskiej interwencji na Ukrainie. - Moim zdaniem odmawiając zbrojenia Ukraińców, przyczyniamy się do eskalacji kryzysu, bo wzmacniamy Putina i zwiększamy szanse na rosyjskie prowokacje i agresję - powiedział Brzeziński.

Były wicedyrektor wydziału ds. Europy i NATO zastrzegł jednak, że zachodnie sankcje powinny być zniesione dopiero, kiedy Rosja odda Ukrainie Krym i wycofa się ze wschodniej Ukrainy. - Tak długo, jak okupują Krym, sankcje muszą pozostać. Jeśli zaakceptujemy, że Krym jest stracony, to tworzymy precedens i pozwalamy innym na takie działania w przyszłości - powiedział.

/źródło

2 komentarze:

  1. miecz nad rosją1 sierpnia 2014 01:32

    Pies Jechał Handel z Rosją

    Nie należy płakać nad ruskim embargiem i polskimi sadownikami! Dość tego jęczenia!
    Długofalowy biznes nie może polegać na niewiarygodnych kontrahentach!
    Niektórzy z Partii Narodowej Kapitulacji głoszą, że nie należy się wychylać, należy ogłosić pełną neutralność w sprawie „rozjeżdżania” Ukrainy, a wtedy może (może!) miłościwy Adolf Putin odwoła swoje embargo i Rosjanie znowu zaczną kupować polską żywność. Świetnie, tylko na jak długo? Specyfiką Putinlandu jest to, że car daje kiedy chce i odbiera kiedy chce. Handel z Rosją jest starą kremlowską metodą uzależniania europejskich krajów od Rosji. Im masz większe z nimi obroty tym bardziej tracisz niezależność i niepodległość. Musisz się dalej podlizywać Putlerowi i włazić mu w d…ę. Tego chcemy? Na pewno tego chcemy?! Z ruskimi nie ma, nie było i nie będzie handlu oddzielonego od polityki. Jedyną polityką gospodarczą wobec Rosji może być polityka – jak chcesz Wania to kupuj, a jak nie chcesz do spadaj z powrotem do swojego ruskiego łajna. Bez łaski!

    OdpowiedzUsuń
  2. Putina nie powstrzymają sankcje Zachodu, to może zrobić tylko rosyjski naród, kiedy zrozumie, że to szaleniec – pisze na Facebooku Borys Niemcow. „Putin jest jak szczur, który nie ma gdzie się ukryć – będzie rzucać się na wszystkich: na Ukraińców, pragnąc zemsty za ich europejski wybór i za rewolucję; na Zachód, którego nie udało się przekupić, bo Schröderami okazali się nie wszyscy; na Rosjan, bo nie zważając na propagandę i represje nie wszyscy go popierają. (…) Rosja i świat powinny zrozumieć: Putin – to wojna. To nieskończone cyniczne zakłamanie („nie dostarczamy broni terrorystom, nie wysyłamy terrorystów do walki, malezyjski samolot zestrzelili Ukraińcy, nie ostrzeliwujemy terytorium Ukrainy, jesteśmy za suwerennością Ukrainy”). (…) Putin to okrucieństwo i obojętność. I dopóki jest na Kremlu, nikt nie może być spokojny – ani Rosja, ani Ukraina, ani świat” – uważa Niemcow. Jego zdaniem, powstrzymać Putina może tylko rosyjski naród, kiedy zrozumie, że „szaleniec zagnał Rosję w głuchy kąt i nędzę”. Ale to stanie się nie od razu. Kac będzie długi i dolegliwy” – konstatuje rosyjski polityk. Borys Niemcow na przełomie 1997/1998 był wicepremierem rządu FR; lider partii Sojusz Sił Prawicowych.

    OdpowiedzUsuń

.