poniedziałek, 14 lipca 2014

Merkel jak Chamberlain, czyli europejski "pokój" kosztem Ukrainy


Władimir Putin i Angela Merkel odbyli w niedzielę krótkie spotkanie w Rio de Janiero, gdzie przyjechali w związku z kończącymi się mistrzostwami świata w piłce nożnej.

Jak poinformował rzecznik Putina, Dmitrij Pieskow, zgodzili się oni co do tego, że sytuacja na Ukrainie "ma tendencję do pogarszania się". Podkreślili również, jak ważne jest zwiększenie wysiłków prowadzących do rozwiązania pokojowego.
- Zarówno Putin, jak i Merkel zaznaczyli, że potrzebne jest pilne wznowienie prac grupy kontaktowej, możliwe, że w ramach wideokonferencji. Podzielają opinię, że aby grupa kontaktowa mogła ponownie prowadzić prace, wymagane jest jak najszybsze zawieszenie broni - powiedział Pieskow.

2 lipca szefowie MSZ Rosji, Ukrainy, Francji i Niemiec porozumieli się w Berlinie w sprawie kroków mających doprowadzić do wznowienia rozejmu na wschodzie Ukrainy. We wspólnej deklaracji zaapelowali o zwołanie grupy kontaktowej w celu "wypracowania obustronnego i bezwarunkowego porozumienia w sprawie trwałego zawieszenia broni".

Spotkanie grupy odbyło się w ubiegłą niedzielę w Kijowie, jednak nie wzięli w nim udziału przedstawiciele separatystów.

Rozwój wydarzeń międzynarodowych jest dla Ukrainy coraz bardziej niekorzystny. Zarysowuje się bowiem porozumienie rosyjsko- niemieckie zmierzające do narzucenia Kijowowi zawieszenia broni. Dokonuje się ono z pominięciem Polski (nie mówiąc już o mniejszych podmiotach z Europy Środkowej) i przy coraz większej bierności Stanów Zjednoczonych skupiających się na wydarzeniach w Iraku i Palestynie. Jego bezpośrednim skutkiem będzie trwała destabilizacja Donbasu.
Jeżeli ukraiński prezydent Petro Poroszenko ugnie się pod stanowczymi komunikatami Berlina wzywającymi do „intensyfikacji wysiłków pokojowych” konflikt na wschodzie Ukrainy może zostać wedle sprawdzonego sowieckiego wzorca zamrożony na wiele lat tak jak ma to miejsce np. w Naddniestrzu. Mówimy oczywiście o wariancie, w którym Putin respektowałby kolejny "przełomowy plan pokojowy” Steinmaiera. Kreml może bowiem wykorzystać zmniejszenie presji ze strony sił ukraińskich do wyprowadzenia kontrofensywy nie zadowalając się status quo.

Zachęty Berlina pod adresem Poroszenki wynikają prawdopodobnie z chłodnej kalkulacji jaką przeprowadzono w otoczeniu Kanclerz Merkel. Jeśli ukraiński prezydent będzie kontynuował operację antyterrorystyczną Putin może podjąć nieprzewidywalną decyzję i wykorzystać wojsko gromadzące się na granicy z Ukrainą do wywołania pełnowymiarowego konfliktu (niepokojące w tym kontekście są oznaczenia „sił pokojowych” niektórych ze zgromadzonych rosyjskich pojazdów). Jeżeli jednak dojdzie do kolejnego zawieszenia broni, to zamiast wojny będziemy mieli do czynienia raczej z przekształceniem Donbasu w zwasalizowane przez Rosję parapaństwo pokroju Naddniestrza. Berlin jest racjonalnym graczem, trudno wyobrazić sobie by zgodził się na kolejną aneksję ze strony Kremla, na powyższy scenariusz mógł jednak przystać.

Chłodne kalkulacje Niemiec to pochodna wielu czynników- głównie uwikłań biznesowych zmuszających najwyższe władze do kooperacji gospodarczej z Rosją, ale także traumy po II Wojnie Światowej. To zjawisko nieco podobne do brytyjskiego Appeasementu. Berlin jest przekonany, że ratuje... pokój w Europie w zamian za relatywnie niewielkie ustępstwa pod adresem Moskwy. Efekt takiej polityki nie przyniesie jednak dobrych owoców i jedynie wzmocni Rosję w jej rewizjonistycznym marszu ku budowie nowego globalnego systemu bezpieczeństwa.

źródło: http://www.defence24.pl/analiza_europejski-pokoj-kosztem-ukrainy

2 komentarze:

  1. Putin to nasz przyjaciel - te słowa donalda wielkiego wbijała mi gazeta i tvn przez 8 lat i ja tak szybo nie potrafię się przestawić na wersję "my zawsze wiedzieliśmy, kto zacz!"

    OdpowiedzUsuń
  2. Negocjacje w warunkach zachodnich odbywają się według reguły win-win (obie strony powinny uzyskać możliwość przedstawienia efektu rozmów jako swojego sukcesu). Innymi słowy, aby doprowadzić do deeskalacji wydarzeń mających miejsce nad Dnieprem trzeba byłoby Rosji coś zaoferować. W obrębie tego rozumowania mieści się np. przeciek brytyjskiego The Independent. Według niego Berlin będzie prowadził aktywny lobbying na Zachodzie w sprawie akceptacji aneksji Krymu i zablokowania poszerzenia NATO na wschód. W zamian za to Moskwa miałaby wycofać wsparcie dla tzw. separatystów oraz pozwolić na intensyfikację relacji handlowych Ukrainy i UE. Gdy przeanalizujemy powyższe doniesienia pod kątem rosyjskiego rewizjonizmu dojdziemy do konkluzji, że Kreml nie podpisze się pod takimi ustaleniami. Byłyby one bowiem zgodne z putinowską doktryną powstrzymywanie jedynie w jej formie z 2008 r. Tymczasem staliśmy się świadkami jej przeobrażenia. Szczyt Partnerstwa Wschodniego w Wilnie pokazał, że Rosja niechętnie odnosi się już nie tylko do poszerzenia NATO, ale także „ekspansji” UE na wschód.

    OdpowiedzUsuń

.